środa, 22 sierpnia 2012

Pojemnik z kory brzozowej.


 Dopiero teraz sobie przypomniałem, że nie mam opublikowanego wpisu na temat mojego pojemnika z brzozy. Jakiś czas temu postanowiłem spróbować zrobić pojemnik z kory. Przydały się podstawowe umiejętności krawieckie i oczywiście cierpliwość ! ;) Zaczynamy od zebrania odpowiedniego kawałka kory. I tutaj proponuję robić to wczesną wiosną lub latem ponieważ jest o wiele łatwiej gdy płyną soki w drzewach - to ułatwia sprawę, a wyczytałem że zdejmowanie kory jesienią lub zimą jest prawie niemożliwe. Niestety nie porobiłem zdjęć jak ściągam korę bo nie miałem czasu i aparatu ze sobą. Sfotografowałem tylko gotowy pojemnik, który postanowiłem dać przyjaciółce. To mój pierwszy pojemnik z kory więc proszę o wyrozumiałość ;)

















sobota, 18 sierpnia 2012

Koszyk z liści pałek szerokolistnych.


Chcąc nabrać kolejne umiejętności, postanowiłem się wybrać na moją ulubioną łąkę i poćwiczyć plecenie. I tu znowu z pomocą przyszła mi moja cierpliwość. Pierwszy raz próbowałem coś tam wypleść i pomimo tego, że siedziałem nad tym prawie 3 godziny z przyjaciółmi - oczywiście mowa tu o upartych komarach, które nie dawały mi spokoju, warto było zobaczyć uśmiech mojej kochanej Mamy ;)
Zebrałem liście z 5 pałek wodnych.


Następnie oddzieliłem wszystkie liście od siebie tak aby zostały rozebrane na czynniki pierwsze. Przy białym końcu znajduje się lepki śluz, nie przestraszcie się tego - to skrobia.


Kiedy już oddzieliłem liście pałki, chciałem plecionkę całą zieloną więc musiałem się pozbyć tych białych końcówek. Końcówki przyciąłem pod kątem, aby łatwiej się wsuwało między warstwy splotu.



Liście pałki szerokolistnej są przygotowane i gotowe do plecenia. Proponuję robić to na jakimś materiale lub desce jak na moim przykładzie, ponieważ plecenie na trawie nie jest wygodne.  Myślę, że nie muszę opisywać jak pleść...Tak wygląda mój początkowy splot.



Gdyby te wystające końce tak po prostu przeciąć nożem, to cała praca poszłaby na marne, ponieważ po jakimś czasie wszystko by się rozwiązało. Najlepszym rozwiązaniem jest zaplecenie końcówek.





Przyznam że nie wyszło mi to równo i nie wykorzystałem tego do czego chciałem, ale kiedy nauczę się dobrze pleść wykorzystam to w domu jako maty stołowe. 

Postanowiłem zrobić z tego koszyk w kształcie stożka. Bardzo ładnie prezentuje się na balkonie. Można wykorzystać to również jako opakowanie do kwiatów na jakąś uroczystość. Oczywiście jak będę już umiał pleść ! 


wtorek, 14 sierpnia 2012

"Bull Boat"


Jest to mała łódka, którą budowali Indianie z drewnianego szkieletu oraz skóry naturalnej.  Posłużyłem się sporym kawałkiem plandeki PCV, zamiast skóry z wiadomych przyczyn. A więc budowę tej łodzi zacząłem od budowy szkieletu z wierzbowych tyczek. Tyczki należy ociosać ze zbędnych odgałęzień oraz pozbyć się ostrych zakończeń, aby nie uszkodzić plandeki.


Wbijając w ziemię cztery pale bardzo ułatwiamy sobie sprawę, ponieważ gdy drewno jest w naprężeniu łatwo jest o zniekształcenie poprzez powrócenie go do postaci naturalnej. A więc  pomaga to w podtrzymaniu oraz ułożenia kształtu. Wewnątrz tych pali obsadziłem okrąg, mocno go usztywniłem i związałem .


Gdy już wykonana została dolna obręcz, zrobiłem w identyczny sposób obręcz górną tylko obsadzając ją po zewnętrznej stronie pali przez co górna obręcz ma większą średnicę. Górny okrąg przymocowałem do każdego pala w celu unieruchomienia obręczy.


Następnym krokiem jest wstawienie żeber do środka.  Warto jest ponaciągać włókna wierzbowych tyczek poprzez wyginanie ich o kolano. Żebra starałem się kształtować prawie pod kątem prostym. Tyczkę mocno przywiązuję do obręczy z jednej jak i z drugiej strony. Oczywiście pamiętajmy o symetrii układania żeber.




Po wstawieniu wszystkich żeber, powstała misa. Lecz to nie koniec pracy nad szkieletem łódki. Trzeba usunąć zbędny materiał, który może uszkodzić nasz nieprzemakalny materiał dzięki któremu będziemy się unosić na wodzie. Mowa tu o odstających poza górną obręczą zbędnych długości od tyczek. Szkielet ukończony ;)

Przed:


Po:



Ostatnim krokiem przy budowie „bull boat” jest nałożenie naszego cennego materiału na szkielet. Najłatwiej rozłożyć plandekę na ziemi i postawić na środku szkielet. Potem wystarczy już tylko owinąć szkielet materiałem i zszyć materiał wokół górnej obręczy tak, aby się nie zsuwał. Ja nie zszywałem, ponieważ chce jeszcze do czegoś innego wykorzystać moją plandekę, a szkoda dziurawić tak cenny materiał. Pamiętajmy i szanujmy o tym co daje nam możliwości do dobrej zabawy.




Tak wykonana łódka jest gotowa do zwodowania. Najlepiej zrobić sobie prowizoryczne wiosło. Ja użyłem rozpołowioną tyczkę i w celu zwiększenia oporności w wodzie założyłem na to reklamówkę, którą silnie przywiązałem, aby nie porwał jej nurt rzeki.  Pierwsza próba wskoczenia do środka okazała się wywrotem na plecy z powrotem do wody. Po kilku próbach opanowania sztuki utrzymania się na łódce okazała się sukcesem. Przepłynąłem około 20 metrów, a tyle frajdy !  Taki  kształt łódki uniemożliwia stabilność na wodzie. Proponuję ćwiczyć na płytkich wodach. Najistotniejszą rzeczą jest tu równowaga oraz symetryczne rozłożenie ciężkości ciała. Przyznam się spodziewałem się, że tak trudno będzie się opanowywało tą sztukę. W nauce przydały mi się moje stalowe nerwy i przede wszystkim cierpliwość. Nigdy się nie poddaję i mimo tego osiągnąłem sukces. Jeszcze nie umiem świetnie na tym manewrować, ale z czasem się nauczę opanować kolejną sztukę.







środa, 8 sierpnia 2012

Ochrona przed owadami - moskitiera


Ostatnio przeglądając ceny właśnie takiej moskitiery zauważyłem, że nie jest wcale ona taka tania. Postanowiłem troszkę pokombinować. Na allegro koszt takiego materiału oscyluje około 50 złotych. Odwiedzając jeden z moich ulubionych sklepów - Castorama - zaskoczyła mnie cena tej moskitiery.
  Za 130 x 150 cm'owy kawał zapłaciłem 10 złotych. Niestety nie można było kupić na wymiar więc kupiłem 2 pudełka. Pomyślałem, że zarzucenie tego sprytnego materiału na hamak jest całkiem dobrym sposobem na środek przeciwko owadom, kiedy chcielibyśmy spędzić spokojną noc.





czwartek, 2 sierpnia 2012

Gdzie Ten Świat ?!


Założyłem tego bloga po to, aby magazynować swoje pomysły pod kątem surwiwalu oraz puszczaństwa. Bardzo zainspirował mnie pewien użytkownik z bloggera, dlatego postanowiłem w końcu założyć swój blog oraz opisywać moje pomysły. Nie wszystkie pomysły oczywiście będą moje, ale postaram się wprowadzać coś nowego i nie robić kopii.
  
   Bardzo często spotykam się z osobami, które kupują zbędne rzeczy. Kurtki, plecaki, buty, odzież termoaktywna itd. Co się stało z tym światem? Jak radzili sobie ludzie w dawnych czasach? Według mnie to wszystko zrobiła technologia i cywilizacja, której nienawidzę. Gdyby nie ona to pewnie bym się nie bawił moim telefonem kiedy mi się nudzi, lecz wiele bym dał, aby żyć jak ludzie w tamtych pięknych czasach, gdzie szacunek do natury to najwyższe apogeum. Niestety w dzisiejszych czasach to na nieskażony odpadami las nie mamy co liczyć. Gdzie ten szacunek ? Wszystko zostało zniszczone w pył. Jestem strasznie oszczędnym człowiekiem i w sumie mogę powiedzieć, że bogato nie żyję to jestem z siebie dumny kiedy zrobię coś sam, kiedy ktoś inny kupi to bez problemu w sklepie turystycznym lub sportowym itd. nie myśląc o pieniądzach, które po ulicy nie chodzą. Znam wagę naszej waluty i nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na coś, jeśli mogę to zastąpić czymś naturalnym.  Nie ma nic piękniejszego od natury, bo to ona nas od początku wychowywała i trzeba żyć z Nią w zgodzie. Myślę, że to na razie wszystko ;)